Dzieje
Bractwa Kurkowego w Raciborzu
do 1945 roku
Autor: Paweł Newerla
Spis Treści:
1. Raciborskie bractwo strzeleckie
2. Strzelania królewskie
3. W państwie pruskim
4. Nowe siedziby
5. Organizacja użyteczności publicznej - związki strzeleckie
6. Literatura
7. Ilustracje
Dzieje
Bractwa Kurkowego w Raciborzu
do 1945 roku
Autor: Paweł Newerla
Bractwa kurkowe powstawały w średniowieczu. Były one organizowane przez mieszczan, którzy ćwiczyli strzelanie z kuszy &mdash jedynego wówczas dostępnego uzbrojenia. Celem była obrona miasta. Z czasem te grupy przekształciły się w organizacje, zwane bractwami strzeleckimi lub bractwami kurkowymi. Bractwa traktowały strzelanie jako sport, ale także jako przysposobienie do działań obronnych swojego miasta. Wraz z postępem w rozwoju uzbrojenia bractwa zaczęły stosować rusznice, muszkiety, a później karabiny, a także broń krótką.
Nazwa "bractwo kurkowe" pochodzi od ptaka domowego, dzisiaj zwanego kogutem. Uciekający kogut był bardzo dobrym i stosunkowo niedrogim celem ruchomym, do którego można było ćwiczyć oddawanie strzałów. Według Aleksandra Brucknera zwyczaj strzelania do kura przyszedł do Polski z Niemiec. Dodajmy, że do najbardziej znanych należą bractwa kurkowe z Krakowa.
Bractwa mające na celu obronę miasta, musiały oczywiście wdrażać się w strzelaniu. Co najmniej raz w roku urządzano poza murami miasta ćwiczenia. Stosowano głównie strzelanie do celów nieruchomych w postaci tarcz strzeleckich. Z czasem te tarcze stały się niemal arcydziełami malarstwa, przedstawiającymi różne sceny rodzajowe, szczególnie myśliwskie. Najlepszy strzelec takich ćwiczeń został obwołany królem strzelców &mdash królem kurkowym. Uzyskany tytuł król zachował przez rok.
Pierwsze informacje o urządzaniu zawodów strzeleckich na Śląsku pochodzą z roku 1286 z Legnicy. Zawody odbyły się pod suspicjami księcia Henryka V Grubego (1278-1279). Henryk V był drugim kolejnym księciem legnickim, synem ks. Bolesława II Rogatki. Książę Bolesław zaś był wnukiem księcia wrocławskiego Henryka Brodatego i Jadwigi, księżniczki von Andechs-Meran, dzisiaj czczonej jako główna patronka Śląska. Nie wiemy jednak, czy ks. Henryk brał także udział w powołanych zawodach strzeleckich. Z roku 1401 &mdash a więc prawie pięć ćwierćwieczy później &mdash pochodzi informacja o pierwszych zawodach w strzelaniu z fuzji we Wrocławiu.
Nie ma wiadomości historycznych o powstaniu bractwa strzeleckiego w książęcym mieście Raciborzu. W kilku dyplomach, wystawionych przez władców raciborskich &mdash księcia Władysława (1246-1281) i jego syna Przemysława (1281-1306) w latach 1267, 1280, 1286 oraz 1290 chwalą oni mieszczan raciborskich za ich dzielność i waleczność okazaną w czasie obrony raciborskiego grodu przed najeźdźcami. W dokumencie z 1267 roku książę Władysław nadał mieszczanom raciborskim, za ich bohaterską postawę, przywilej pozyskiwania drewna do budowy. Ten przywilej był tak trwały, że książęta raciborscy nowej ery jeszcze w drugiej połowie XIX stulecia prowadzili pertraktacje w sprawie uwolnienia dóbr książęcych od tego obciążenia sprzed sześciu wieków. Bracia Mieszko (1281-1316) i Przemysław w podzięce za pomoc udzieloną przez mieszczan w burzliwych czasach, dyplomem z 7 maja 1286 roku ustanowili w Raciborzu trybunał sądowy działający na zasadach prawa flamandzkiego. Dokumentem z 1290 roku książę Przemysław, wyrażając wysokie uznanie mieszczanom za ich męstwo podarował miastu las, zwany do dzisiaj pod nazwą "Widok". I choć po plebiscycie las ten znalazł się na terenie Rzeczypospolitej, pozostał on nadal własnością miasta Raciborza, położonego Wówczas w Niemczech.
Z 1612 roku pochodzi wiadomość o zorganizowaniu w Nysie otwartych zawodów strzeleckich, na które zaproszono wielu książąt, a także strzelców z 60 miast. Miano strzelać z wolnej ręki z rusznicy o lufie 3,5 łokcia, czyli ok. 120 cm, do tarczy oddalonej o 300 łokci, zatem prawie 100 m. Udział w tym strzelaniu okazał się zbyt kosztowny. Z tego powodu 22 &mdash z zaproszonych 60 miast &mdash zrezygnowało z udziału w zawodach. Wśród nie biorących udziału wymienia się Opole i Racibórz. Jest to dowodem, że w tym czasie w Raciborzu musiało już istnieć zorganizowane bractwo strzeleckie.
Raciborskie bractwo strzeleckie
Wspomnieliśmy o nyskich zawodach strzeleckich z 1612 roku wskazując, iż przypuszczalnie wtedy musiało już istnieć w Raciborzu zorganizowane bractwo kurkowe. Dodajmy, że od 1556 r. Racibórz wchodził w skład Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego ze stolicą we Wiedniu. Historyczne potwierdzenie istnienia bractwa w Raciborzu pochodzi z 1620 roku. Wówczas królem strzelców został jeden z raciborskich piekarzy. Dlatego cech raciborskich piekarzy, dla uhonorowania swojego członka, ufundował dla miejscowego bractwa strzeleckiego insygnia. Była to tarcza o wadze 2 łutów, czyli około 31 gramów, wykonana ze "szczerego srebra". Najlepszy strzelec, zwany "królem kurkowym" otrzymał insygnia. Tarczę tę nosiło się na łańcuchu. Król strzelecki pokazywał się z insygniami na wszystkich uroczystościach świeckich i kościelnych. Poza tym łańcuch znajdował się w depozycie magistratu. Król nosił insygnia przez rok, do czasu następnych zawodów, na których wyłoniono kolejnego króla.
Po ofiarowaniu insygniów przez cech raciborskich piekarzy wszyscy następni królowie kurkowi byli zobowiązani do ufundowania jakiejś cennej nagrody. Zazwyczaj były to mniejsze, na ogół srebrne tarcze, które doczepiano do łańcucha. Z dokumentów przechowywanych do 1945 r. W raciborskim ratuszu, wiadomo iż w latach 1628 do 1665 nie odbyły się żadne festyny strzeleckie. Było to podyktowane trwającą wówczas wojną 30-letnią (1618-1648) i jej skutkami. W 1698 roku kroniki odnotowały wielki pożar miasta Raciborza. Wówczas spłonął także dom strzelecki. Z tego powodu przez kilka następnych lat także nie urządzano zawodów strzeleckich.
W 1712 roku królem strzelców został doktor medycyny i filozofii Szymon Franciszek Michalsky. Ufundował on srebrną tarczę z wizerunkiem cesarza Karola VI, panującego w latach 1711-1740. Ta tarcza ważyła aż 12 funtów czyli ok 185 g. Wówczas łańcuch króla kurkowego z doczepionymi tarczami ważył ponad 10 kg. Ponieważ ze względu na ciężar insygnia króla kurkowego stały się niewygodne, w 1723 r. postanowiono przeznaczyć 18 starszych tarcz o wadze 166 łutów, zatem ponad 2,5 kg, na wykonanie srebrnego krucyfiksu oraz przyborów do pisania dla magistratu.
Członek bractwa kurkowego zostając królem strzelców dostąpił oczywiście honoru, ale musiał ponieść także wydatek związany z ufundowaniem jakieś nagrody. Jednak z królewskim tytułem honorowym wiązały się konkretne korzyści majątkowe. Król otrzymywał prawo do rocznego wolnego porządku piwnego. Oznaczało to dla niego prawo warzenia dowolnej ilości piwa bez konieczności ponoszenia opłat na rzecz miasta i cesarstwa (dzisiaj nazywamy to akcyzą).
Musimy tu zrobić małą dygresję. Z urbarza dóbr zamkowych opolsko-raciborskich z lat 1566 i 1567, które zostały sporządzone krótko po objęciu Śląska przez cesarstwo i na potrzeby władz stołecznego Wiednia, wynikają pewne informacje o uprawnieniach i obciążeniach fiskalnych mieszkańców. Nalezy zauważyć, że w Opolu było wówczas 222 domów mieszczańskich, razem z domami szlacheckimi oraz należącymi do duchowieństwa &mdash które były wolne od danin &mdash bylo ich 259. W Raciborzu, który miał domów 272, wśród pobieranych podatków przeważał podatek od przywileju piwowarskiego. Obciążał on aż 184 domy. Dodajmy przy okazji, że Racibórz był w połowie XVI stulecia jedynym miastem na Górnym Śląsku, które dostarczało swoim mieszkańcom wodę pitną z miejskich wodociągów pobierając za to stosowny podatek.
Na podstawie urbarza ustalono, że średnio pobierano od domów z przywilejem piwowarskim po 22 grosze na św. Jerzego (23 kwietnia) oraz na św. Michała Archanioła (29 września). Możemy zatem przyjąć, że król strzelecki an samym zwolnieniu od obowiązku płacenia podatku piwowarskiego "zaoszczędził" rocznie ponad 40 groszy. Król kurkowy mógł także swobodnie i bezpłatnie dysponować strzelnicą i domem strzeleckim. Był również zwolniony od wszelkich innych danin mieszczańskich i ciężarów miejskich przez okres jednego roku.
Jesteśmy zobowiązani wskazać, gdzie znajdowała się raciborska strzelnica. Jest oczywiste, że pierwotnie strzelnica znajdowała się blisko miasta, jednak poza murami miejskimi. W Raciborzu na strzelnice wykorzystano międzymurze. Tor pocisków przebiegał w wykopie po fosie miejskiej wzdłuż dzisiejszej ul. Wojska Polskiego &mdash od ul. Bankowej do pl. Wolności, a także w przeciwnym kierunku &mdash do ul. Nowej. Na tym terenie znajduje się obecnie między innymi szkoła podstawowa nr 4 oraz rząd kamienic Przy ul. Wojska Polskiego od wymienionej szkoły do pl. Wolności. Dodajmy, że dzisiejsza ul. Wojska Polskiego nosiła do 1945 roku nazwę "Zwingerstaße" &mdash a więc "ul. Międzymurza". W pobliżu strzelnicy znajdował się dom strzelecki, w którym można było przygotować się do strzelania, a także pokrzepić. Strzelaniom przyglądała sie zawsze większa grupa osób &mdash także zamiejscowych &mdash którzy przy tym raczyli się piwem i jedzeniem w domu strzeleckim. Zwolnienie króla strzelców od danin na rzecz miasta wiązało się także z faktem, że król kurkowy, prowadząc dom strzelecki, musiał częstować obecnych dystyngowanych gości, od których nie wypadało pobierać należności na konsumpcję.
Strzelanie królewskie
Wspomniano, że co roku odbywało się kilka zawodów strzeleckich. Jedno ze strzelań było połączone z tak zwanym "strzelaniem królewskim", co nie oznacza, iż było zorganizowane na cześć panującego monarchy, a wiązało się z wyłonieniem króla kurkowego, czy strzeleckiego. Wówczas taka impreza trwała zazwyczaj aż trzy dni. Nie można było odbywać większych zawodów na strzelnicy przy dzisiejszej ul. Wojska Polskiego. |e względu na spokój mieszczan zawody strzeleckie &mdash zwłaszcza strzelania królewskie odbywały się w Płoni &mdash wiosce leżącej na wschodnim brzegu rzeki Odry. Trzeba zauważyć, że Płonia była wsią, nad którą jurysdykcję sprawowało miasto Racibórz.
Wspomniano, że strzelania królewskie trwały zazwyczaj trzy dni. W tym czasie także solidnie biesiadowano. Ucztowanie było o tyle przyjemne, że strzelcy nie musieli kosztów pokrywać z własnej kiesy, bo wydatki te sfinansowano z kasy miejskiej. W ten sposób miasto przyczyniało się do wspierania ruchu strzeleckiego &mdash a jak wspomnieliśmy, członkowie bractw strzeleckich mieli za zadanie bronić miasta przed wrogami. Choć od tego czasu wiele się zmieniło, mieszczanie nie obsadzali już murów miejskich w obronie przed najeźdźcami, to jednak zwyczaj ucztowania na koszt miasta pozostał.
Brak jest dzisiaj odpowiednich dokumentów, jednak niestrudzony badacz dziejów Raciborza, ks. dr Augustyn Weltzel, proboszcz tworkowski, zachował dla potomnych pewne informacje o rzeczonych wydatkach. Z rachunków sporządzonych 1 lipca 1738 roku, a więc jeszcze za czasów przynależności do cesarstwa austriackiego, wynika wydatkowanie przez miasto na biesiadę w czasie strzelania królewskiego prawie 100 guldenów. Dla zaspokojenia ciekawości współczesnych warto przytoczyć na do wydano tę stosunkowo wysoką sumę. Specyfikacja daje także pewne wyobrażenia o ówczesnych cenach. Dodajmy, że zestawienie sporządzono w florenach i krajcarach. Floren (fl.) był równoważny z guldenem, a 1 gulden dzielił się na 60 krajcarów (kr.). Wspomniane zestawienie wylicza następujące wydatki:
za 3 ćwierci cielęce | 1 fl. | - - kr. |
za pieczeń wołową | - - fl. | 36 kr. |
za indyka (w wykazie nazywany indianinem) | 1 fl. | 12 kr. |
za dwa zające | - - fl. | 54 kr. |
za dwie szynki | 1 fl. | 30 kr. |
za 50 kurczaków | 2 fl. | - - kr. |
za słoninę i masło | - - fl. | 30 kr. |
za kołacze od Moczogemby | - - fl. | 48 kr. |
za oliwę, ocet i ser | - - fl. | 30 kr. |
za chleb | - - fl. | 36 kr. |
za sól | - - fl. | 12 kr. |
kucharce | - - fl. | 36 kr. |
za 15 garnców wina (prawie 42 litrów) od pani Schwantzer | 21 fl. | - - kr. |
za 24 garnce wina (ok. 67 litrów) od pana Gotzke | 38 fl. | 24 kr. |
mistrzowi strzeleckiemu oraz gwizdaczowi miejskiemu | 5 fl. | 6 kr. |
panu Johannowi Jackelowi za 1 garniec | 1 fl. | 36 kr. |
wachmistrzowi &mdash jego zwyczajowe | 1 fl. | 30 kr. |
kapralom | 1 fl. | 36 kr. |
wachmistrzowi przez 3 dni 6 kwart wina (ponad 4 litry) | 2 fl. | 24 kr. |
kapralom 2 garnce wina (5,5 litra) | 3 fl. | 12 kr. |
stróżowi nocnemu 1 garniec wina | 1 fl. | 36 kr. |
Za piwo wypite przed ratuszem przez strażników przy wprowadzaniu króla kurkowego | - - fl. | 24 kr. |
gwizdaczowi artystycznemu | 4 fl. | - - kr. |
doboszom | 1 fl. | 12 kr. |
za sznur jedwabny do tarczy | - - fl. | 25 kr. |
Suma: | 95 fl. | 45 kr. |
Z cytowanego zestawienia wynika, że sami strzelcy wypili łącznie 40 garnców wina, czyli prawie 100 litrów. Zastanawiające jest, że wszystkie wina były w jednakowej cenie po 1 floren 36 krajcarów za garniec. Gdyby to oznaczało, że i gatunki win, zarówno pani Schwantzer jak i pana Gotzke były takie same, to wówczas strzelcy, jak i żandarmi, a nawet stróż nocny raczyli się napojami podobnej jakości. Jest znamienne, że wachmistrz otrzymał 4 litry wina, zaś jego podkomendni (na podstawie użytej liczbie mnogiej "kapralom", można wywnioskować, iż było ich co najmniej dwóch) tylko 5,5 litra. Warto zwrócić uwagę na stosunkowo wysoką cenę soli, której zapewne nie używano za wiele. Mimo to wydawano za sól 12 krajcarów, natomiast za chleb zaledwie trzy razy tyle &mdash 36 krajcarów. Kucharka otrzymywała wynagrodzenie w tej samej wysokości.
Zwraca także uwagę że w czasie strzelania w ogóle nie konsumowano piwa. Jednak, jak wskazaliśmy wyżej, juz 200 lat wcześniej na 272 domostw w mieście Raciborzu aż 184, czyli dwie trzecie ogólnej ich ilości, miało uprawnienia do warzenia piwa. Można zatem przyjąć, że piwo było zupełnie zwyczajnym napojem, zapewne niegodnym konsumowania w czasie strzelania królewskiego. Jedynie strażnicy miejscy raczyli się piwem przy wprowadzaniu króla strzeleckiego &mdash oczywiście na koszt kasy miejskiej.
W państwie pruskim
W 1740 roku królem pruskim został Fryderyk II, w historiografii niemieckiej określony przydomkiem "Wielki". W 1740 r. umarł cesarz austriacki Karol VI. Wydaną wcześniej sankcją pragmatyczną ustanowił swoim następcą na tronie wiedeńskim najstarszą córkę Marię Teresę. Spotkało sie to ze sprzeciwem m. in. króla pruskiego i stanowiło pretekst do zgłoszenia przez Fryderyka II roszczeń królestwa pruskiego do części Śląska. W ten sposób rozpoczęła się tzw. I wojna śląska (1740-1742). dodajmy, że między Austrią i Prusami w latach 1744-1745 toczyła się II wojna śląska, a od 1756-1763 III wojna śląska, tzw. siedmioletnia. Dodajmy w tym miejscu, że za datę formalnego przejęcia przez Prusy zwierzchności nad Śląskiem przyjmuje się dzień 11 czerwca 1742 r. kiedy we Wrocławiu podpisano preliminaria traktatu pokojowego między Prusami i Austrią, kończącego pierwszą wojnę śląską. Sam traktat pokojowy podpisano ostatecznie dnia 28 lipca 1742 r. w Berlinie, a w styczniu 1743 r. w Głubczycach obie strony wręczyły sobie dokumenty ratyfikacyjne. Ustalona wówczas linia graniczna Śląska zachowała się w istocie do dzisiaj. Jedynie ówczesne księstwo cieszyńskie pozostawało przy Austrii, natomiast ziemia hulczyńska, później zwana Krajem Hulczyńskim, a więc tereny obecnego powiatu opawskiego, leżące na północ od rzeki Opawicy, jednak bez miasta Opawy, weszły w skład pruskiego Śląska.
Niepokoje, związane z pierwszą wojną śląską spowodowały, że od 1741 r. zanikały strzelania królewskie w Raciborzu. Głównym powodem było zasekwestrowanie u mieszczan wszelkiej broni strzeleckiej, która zasiliła uzbrojenie armii. Król pruski, choć wojna nie była rozstrzygnięta, natychmiast zadeklarował, iż Śląsk jest jego własnością, rozwiązał zgromadzenia stanowe i generalny urząd podatkowy i wprowadził własną administracje w postaci kamery wojennej i ziemskiej. W 1742 r. zakwaterowano w Raciborzu przez sześć miesięcy wojska pruskie, co wiązało sie ze znacznymi wydatkami. Magistrat miał bowiem obowiązek ponoszenia kosztów rozlokowania wojsk. Z tego powodu magistrat zdecydował o sprzedaży insygniów bractwa strzeleckiego. Zostały one oszacowane na 339 guldenów 58 krajcarów. Za zgodą rady miejskiej insygnia kupił Rudolf Kolbe.
Z czasem mieszczanie kupowali nowe strzelby. Powstał zamysł przywrócenia strzelań na międzymurzu. Grupa mieszczan w dniu 11 marca 1751 r. zwróciła się do magistratu, aby ten wystąpił do królewskiej kamery wojennej i ziemskiej o zezwolenie na przywrócenie strzelań królewskich. Równocześnie proszono o przyznawanie przywilejów i wsparcia finansowego ze strony magistratu. Jako uzasadnienie podniesiono, iż strzelania leżą w interesie króla, a są także działaniem na rzecz dobra publicznego i miasta. Wśród mieszczan występujących w tej sprawie do magistratu znajdowały sie nazwiska kupców włoskich, osiedlonych w XVII wieku w Raciborzu &mdash Giovanni Bordollo, Carlo Rossi i Antonio Toscano, ale także Raciborzanie: Johann Schwantzer, Franz Moczigemba, Ambrosius Kremer i inni.
W czerwcu Władze wrocławskie zezwoliły na przywrócenie strzelań królewskich. Nie zgodzono się jednak na przywrócenie przywilejów i dofinansowanie ze strony miasta, do czasu okrzepnięcia sytuacji finansowej magistratu. Jedynie król strzelecki miał być zwolniony z części świadczeń na rzecz miasta. Do pierwszego strzelania królewskiego pod rządami pruskimi doszło w Zielone Świątki 1752 r. Przypadały one 21 maja.
Raciborskie bractwo strzeleckie zwróciło się 4 września 1751 r. o zwrot insygniów, sprzedanych przez miasto w 1742 r., a także o przyznanie dwóch wolnych porządków piwnych (uprawnień do warzenia piwa bez wnoszenia opłat dla miasta). Bractwo wystąpiło także o prawo użytkowania karczmy na Bronkach, która znajdowała się w złym stanie i nie przynosiła miastu żadnych korzyści. Domagano się, aby drzewo do remontu można było bezpłatnie pobierać z lasu miejskiego, zaś cegły z miejskiej cegielni. Bractwo zobowiązało się do pobierania piwa dla prowadzonej karczmy z browaru miejskiego. Mimo pozytywnego stanowiska rady miasta, ze względów proceduralnych przedsięwzięcie nie zostało zrealizowane (zarzucono, że mistrz strzelecki &mdash przewodniczący bractwa &mdash był członkiem rady miasta wyrażającej zgodę na objęcie karczmy przez bractwo kurkowe).
Trwająca wojna siedmioletnia spowodowała, że strzelania królewskie zostały znów zaniechane. Dopiero w maju 1766 roku zostały ponownie przywrócone. Kasa miejska dołożyła się do kosztów 10 talarami. Królewska kamera we Wrocławiu wyraziła z tego swoje niezadowolenie z powodu ogólnie panującej biedy oraz dużego zadłużenia kasy miejskiej i zażądała zwrotu wyłożonej kwoty.
W 1767 r. opracowano statut bractwa, składający się z 17 artykułów, który przedstawiono do zatwierdzenia przez króla pruskiego. Statut regulował problemy porządku i bezpieczeństwa w czasie strzelań, ale także sprawy podarunków i kosztów. Zarząd bractwa w osobach: Johann Wendt, Josef Alscher oraz aptekarze Kratochwil i Preuß złożył przed dyrektorem miejskim Johannem Sternmannem przysięgę wierności.
W związku z trwaniem wojen napoleońskich członkowie bractwa musieli w 1806 roku oddać swoje strzelby w twierdzy kozielskiej, otrzymując za każdą sztuję jedynie pięć talarów. Król pruski Fryderyk Wilhelm III (1797-1840) dostrzegł pozytywną rolę stowarzyszeń strzeleckich i w ramach przeprowadzanej reformy państwa w dniu 31 października 1810 r. nakazał powoływanie w każdym mieście zrzeszenia strzeleckiego. W 1811 roku królewski komisarz, radca wojenny i podatkowy Schuler, powołał w Raciborzu stowarzyszenie strzeleckie, któremu równocześnie nadano tarczę królewską na łańcuchu oraz dwie tarcze marszałkowskie. Na podstawie rozporządzenia rządowego gildia strzelecka w 1812 r. otrzymała mundury i utworzyła I kompanię gwardii obywatelskiej. W 1815 roku, w czasie trwania kongresu wiedeńskiego, mającego uporządkować Europę po wojnach napoleońskich, w okolicach Rybnika i Wodzisławia Śląskiego grasowały bandy rozbójników. Gwardia obywatelska otrzymała rozkaz zlikwidowania tych band, co skutecznie uczyniła. Po kilku latach gwardia została jednak rozwiązana.
Nowe siedziby
W latach 1824-1827 raciborskie bractwo strzeleckie sprzedało tereny strzelnicy, położone przy murach miejskich. W 1825 roku bractwo za cenę 1600 talarów zakupiło kilka działek gruntów w Nowych Zagrodach, wówczas odrębnej wsi, położonej na południu miasta. Działki te mieściły sie przy dzisiejszej ulicy 1 Maja w okolicy wodociągów miejskich i torów kolejowych. Kosztem 4500 talarów wzniesiono dom strzelecki, mający 24 m. długości i prawie 14 m. szerokości. Dom, którego budowę ukończono w 1828 roku, miał dwie kondygnacje. Na parterze mieściły się szatnie, pomieszczenia gospodarcze i sala bilardowa, zaś na piętrze była duża sala balowa i trzy pokoje. Ponadto kosztem 400 talarów urządzono strzelnice, która, obsadzona czereśniami, stanowiła zachęcający do spacerów piękny teren ogrodowy.
Należy jednak zauważyć, że bractwo nie było zbyt liczne. Z tego powodu w lipcu 1830 roku wszczęto kampanię naboru nowych członków wśród urzędników i mieszczan. Od nowych członków nie wymagano noszenia umundurowania ani udziału w wymarszach lub w pochodach. Taki członek, zostawszy królem kurkowym albo rycerzem, jeżeli przyjął medale związane z tą godnościa, był jednak zobowiązany do włożenia munduru. Oficerowie, przystąpiwszy do bractwa, mogli występować w swoich mundurach wojskowych. W tymże 1830 r. strzelanie królewskie zorganizowano 3 sierpnia, ponieważ na ten dzień przypadały urodziny króla Fryderyka Wilhelma III. Strzelcy uczestniczyli w uroczystej sumie w kościele parafialnym, w czasie której wykonano muzykę figuralną. Wieczorem zaś w domu strzeleckim zorganizowano biesiadę królewską.
W czerwcu 1838 roku bractwo sprzedało miastu za cenę 3100 talarów dom strzelecki wraz z przynależną działką z zastrzeżeniem prawa użytkowania niektórych pomieszczeń, niezbędnych do przygotowania do strzelań. W 1862 roku magistrat zakupił od bractwa dalsze pół hektara gruntów. Na tych terenach miasto chciało zlokalizować urządzenia zaopatrzenia miasta w wodę.
W dniu 1 sierpnia 1841 r. mistrz ślusarski Bernhard Lachmann wykonał strzał królewski dedykowany królowi Fryderykowi Wilhelmowi IV (1840-1861). Uzyskany przez Lachmanna za najlepszy strzał złoty medal króla kurkowego został przez magistrat przesłany królowi pruskiemu. W podzięce król przesłał Lachmanowi złoty medal pamiątkowy a bractwu kurkowemu nadał złoty medal hołdowniczy z odpowiednim dyplomem.
Bractwo kurkowe dbało także o sprawy socjalne swoich członków, Przejawem takiej działalności może być kasa pośmiertna bractwa, utworzona w 1845 r. Ze składek członków mniej zasobnym rodzinom zmarłych wypłacano zapomogi. W 1848 roku bractwo oddało swój dom strzelecki do dyspozycji komitetu Pomocowego, który opiekował sie sierotami. W wyniku panującej w 1847 r. epidemii tyfusu pozostawało wiele sierot. W domu strzeleckim urządzono schronisko, w którym umieszczono w doskonałych warunkach 126 dzieci, którymi opiekowały się siostry szarytki, sprowadzone z Poznania.
Wieloletni członek bractwa kurkowego, radca sądu apelacyjnego w Raciborzu, Georg von Tepper-Laski, w 1848 r. ufundował srebrny medalion z popiersiem króla Fryderyka Wilhelma III. We Wrześniu 1852 r. raciborskie stowarzyszenie strzeleckie uroczyście obchodziło setną rocznicę istnienia bractwa pod berłem pruskim. Na zorganizowanie uroczystości rada miasta przeznaczyła 100 talarów. Zaś ówczesny przewodniczący rady zarządzającej bractwa (rada była wybierana na okres jednego roku), kupiec i członek rady miasta, Theodor Pyrkosch ufundował srebrną monetę pamiątkową, przedstawiającą pomnik króla Fryderyka Wilhelma, znajdujący sie w Berlinie, a na odwrocie popiersie króla. Bractwo liczyło wówczas 96 członków rzeczywistych, 5 emerytowanych i 21 członków honorowych.
Organizacja użyteczności publicznej
i związki strzeleckie
i związki strzeleckie
W 1861 roku bractwo uzyskało prawa korporacyjne. Miało to dość istotne znaczenie, ponieważ takie organizacje użyteczności publicznej mogły przyjmować darowizny, które darczyńca w części mógł odliczyć od podatków. W czasie wojny prusko-niemieckiej w 1866 r., zwanej wojną niemiecką, kiedy wszystkie jednostki wojskowe skierowano na front, bractwo kurkowe objęło warty przy więzieniu. Za służbę wartowniczą wypłacano pewne wynagrodzenie. Wspomniany już mistrz ślusarski Bernhard Lachmann w 1873 r. obchodził 50-lecie przynależności do bractwa.
Należy zauważyć, że w 1849 roku w Raciborzu gildie strzeleckie Gliwic, Koźla, Raciborza, Ujazdu i Żor założyły górnośląski związek strzelecki. Rok później nastąpiło przyjęcie odpowiedniego statutu. Wówczas do związku przystąpiły jeszcze bractwa kurkowe Bytomia, Głubczyc, Mysłowic i Strzelec Opolskich. W dniach 29 i 30 czerwca 1850 r. w Raciborzu zorganizowano pierwsze górnośląskie związkowe zawody strzeleckie. Związkowym królem kurkowym został członek raciborskiego bractwa Zentzitzky. Dnia 12 lipca 1875 r. obchodzono w Raciborzu 25-lecie istnienia górnośląskiego związku strzeleckiego. Uroczystości były oczywiście połączone ze strzelaniem, w którym uczestniczyło 300 zamiejscowych strzelców. Na odbytym w 1876 r. zgromadzeniu generalnym związku na komandora wybrany został kupiec Dudek z Raciborza, zaś skarbnikiem obrano właściciela największego raciborskiego ogrodnictwa, Francka. Dodajmy, że w okresie największego rozkwitu w górnośląskim związku strzeleckim było zrzeszonych 21 bractw. W latach 1922-1923 odeszło ze związku 11 bractw z miast włączonych do Rzeczypospolitej. W 1925 r. do związku należały bractwa strzeleckie Bytomia, Gliwic, Głogówka, Głubczyc, Kluczborka, Koźla, Opola, Prudnika, Pyskowic, Raciborza, Strzelec Opolskich, Ujazdu i Zabrza. W zawodach strzeleckich urządzanych przez związek, poza wymienionym już Zentzitzky'm, także dalsi raciborzanie zostawali królami kurkowymi: w 1870 r. właściciel fabryki mydła Adolf Hoffmann, a w 1924 r. restaurator Kowalik. Dla podsumowania dodajmy, że z okazji 75 jubileuszu założenia górnośląskiego związku strzeleckiego w Raciborzu w dniach 21,22,23 i 24 czerwca 1925 r. zorganizowane zostały 66 górnośląskie zawody strzeleckie.
W 50 rocznicę istnienia raciborskiego domu strzeleckiego, 29 kwietnia 1878 r. położono kamień węgielny pod budowę nowego domu strzeleckiego, który oddano do uzytku juz 4 sierpnia tego samego roku.
W 1880 r. raciboraskie bractwo liczyło 126 członków. Potomkowie każdego zmarłego członka otrzymywali 150 marek z kasy pośmiertnej. Każdorazowy król kurkowy dostawał w owym czasie z funduszy państwowych premię w wysokości 24 marek.
W 1891 roku władze kolejowe podjęły rozmowy z bractwem kurkowym w sprawie nabycia domu strzleckiego i reszty gruntów przy torach kolejowych. To spowodowało konieczność przeniesienia siedziby bractwa strzeleckiego na trzecie juz miejsce. Kupiono dość rozległe tereny na tzw. "łąkach rzeźniczych" przy dzisiejszej ul. Łąkowej. W 1895r. Wybudowano kolejny, bardzo obszerny dom strzelecki, do którego w 1911 r. dobudowano jeszcze obszerną salę. Był to wówczas największy lokal w Raciborzu, który mógł pomieścić aż 2000 osób. Dodajmy, ze ten dom strzelecki zachował się do dziś. W latach 1945-1946 urządzono tam obóz dla internowanych. Później stał się domem kultury budującej się opodal Raciborskiej Fabryki Kotłów "Rafako". Rafako zajęło na swoje potrzeby, także tereny byłej strzelnicy, położonej wzdłuż torów kolejowych obok byłego domu strzeleckiego.
Protektor bractwa, książę Viktor von Ratibor, swoimi wpływami w Berlinie wyjednał nadanie przez cesarza Wilhelma II raciborskiemu bractwu kurkowemu nowego sztandaru który został poświęcony w czasie strzelania królewskiego odbywanego 25, 26 i 27 czerwca 1908 roku.
Okres recesji gospodarczej końca lat 1920 przyczynił się do zmniejszenia roli raciborskiego bractwa kurkowego. Zmniejszyły się także możliwości finansowe bractwa. Dlatego zdecydowano sie na sprzedanie większości terenu przy ul.. Łąkowej Alter Verein (Stary Związek Gimnastyczny) założonemu w 1861 roku. Związek Gimnastyczny urządził na terenach należących niegdyś do bractwa kurkowego m. in. nowoczesną bieżnię.
Narodowi socjaliści, którzy objęli władzę w Niemczech w 1933 r. w krótkim czasie spowodowali Unifikację licznie działających związków i stowarzyszeń. Członkowie bractwa kurkowego zostali zaszeregowani do różnych nazistowskich organizacji paramilitarnych. Majątek bractwa przejął fiskus III Rzeszy.